środa, 9 grudnia 2015

Maska do włosów Placenta

Cześć kochani
W związku ze zmianą koloru włosów tu , zmuszona byłam udoskonalić ich pielęgnację. Czytając w internecie co może stać się z włosami rozjaśnionymi stwierdziłam, że u mnie nie wygląda to najgorzej. Jednak rozjaśniacz wysuszył trochę czuprynę i musiałam doprowadzić je do wcześniejszego stanu. Na duży plus zasługuje farba Alfaparf, po której włosy są miękkie i lśniące, ale przecież farbę użyję raz na dwa miesiące, a w tym czasie muszę je pielęgnować w inny sposób.
Zanim odkryłam farbę Alfaparf, a widząc na głowie masakrę kolorystyczną poleciałam do sklepu fryzjerskiego, żeby uratować jakoś ich nieszczęsny kolor. Pomijając jednak fakt ich koloru, pani sprzedawczyni wysłuchawszy mojej opowieści zaproponowała mi coś do pielęgnacji włosów.
Posłuchałam jej rady i wybrałam maskę do włosów Placenta z firmy Kallos.
Maska ma 275 ml, kosztowała około 5 zł, więc pomyślałam, że spróbuje i nawet jak będzie do kitu to dużo nie stracę i będę testować inne.



Maska zawiera białka, aminokwasy, witaminy i wyciąg z łożysk roślinnych. Ma za zadanie regenerować i odżywiać włosy osłabione, suche i łamliwe. Nadawać blasku i miękkości. Producent sugeruje trzymać ją na umytych włosach od 5 do 10 minut.


Maska pięknie pachnie, ma konsystencję budyniu. Na dłoni wydaje się być tłusta, jednak po spłukaniu włosów nie zostawia na nich tłustej powłoki ani ich nie obciąża.
Po umyciu włosów nakładam maskę, następnie zawiązuję folię, reklamówkę jednorazową lub worek
i na to ręcznik. Trzymam ją na głowie od 30 minut nawet do godziny, po tym czasie spłukuję.
Przed nałożeniem maski włosy płuczę mocno ciepłą wodą w celu otworzenia się łusek włosów, przez ten myk wszystkie składniki odżywcze lepiej wnikają w strukturę włosów. Spłukuję je natomiast wodą chłodną, aby łuski się zamknęły i włosy były gładkie. Stosuję ją raz w tygodniu.
No i cóż maska spełnia obietnice producenta. Włosy po jej użyciu są miękkie, dobrze się rozczesują, pięknie błyszczą, nie są szorstkie ani suche w dotyku. Zapach maski bardzo przypadł mi do gustu,
i co najważniejsze utrzymuje się na włosach, nie znika z nich po wysuszeniu.



Podsumowując Placenta jest produktem jak najbardziej godnym polecenia i przetestowania.
Jest niedroga, wydajna, w niewielkim opakowaniu i co najważniejsze działa. U mnie się sprawdziła, więc Wam też powinna.
Pozdrawiam i do następnego pstu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga,
każdy pozostawiony komentarz będzie dla mnie motywacją,
a pisanie postów stanie się jeszcze większą przyjemnością.